Włochy kamperem – nasz rodzinny slow road trip
Skąd pomysł na road trip kamperem we Włoszech?
Włochy kamperem?
Tak naprawdę pomysł na podróż kamperem z dziećmi zaczął nam kiełkować w Hiszpanii, do której wybraliśmy się naszym SUV-em, z namiotem w maju 2021 tuż po pandemii. Tam między innymi spędziliśmy trochę czasu na agro-kempingach, eko-farmach, gdzie poznaliśmy mnóstwo ciekawych ludzi, rodzin z dziećmi, podróżujących właśnie kamperem. Sami w czasie “przed dziećmi” z grupą znajomych wynajęliśmy RV Cruise America i przejechaliśmy, tym niemałym domem na kółkach, przez zachodnie wybrzeże USA. Już wtedy złapaliśmy bakcyla ale zaraz po tym był ślub, dzieci więc pomysł domu na kółkach przeszedł na drugi plan. Do czasu.
W marcu 2022 zupełnie spontanicznie postanowiliśmy wynająć kampera w Hiszpanii i odbyć podróż “na próbę”, zobaczyć jak odnajdują się w tym nasze jeszcze malutkie dzieci (1,5 i 3,5 latka) i my będący na 7m2 całą rodziną (relacje z podróży możecie przeczytać tutaj). I stało się toco przypuszczaliśmy. Totalnie złapaliśmy bakcyla, do tego stopnia, że po powrocie zaczęliśmy szukać własnego Memory Maker’a. Zgodnie też przyznaliśmy z Andym, że ta podróż zmieniła nas mentalnie. Zauważyliśmy, że do udanych wakacji, ale też do codziennego życia, potrzebujemy niewiele: soku pomarańczowego, natury, słońca i poranków z przepięknym widokiem. Wiele rzeczy, które wydawało nam się niezbędne, okazało się niekonieczne, dzieciaki bawiły się skarbami przyrody lub z innymi dziećmi, a my potrzebowaliśmy tylko domu na kółkach, wygodnego łóżka i praktycznej garderoby na zmienne warunki pogodowe
Dlatego już w maju do naszej rodziny dołączył Lucky kamper Laika Iveco, z włoskimi korzeniami. Mieliśmy dużo szczęścia, z jego znalezieniem i sprowadzeniem do Polski, dlatego postanowiliśmy nazwać go imieniem Lucky. Jeśli jesteście ciekawi tej historii zapraszam do artykułu, który znajdziecie tutaj.
Zanim kupiliśmy kampera dwukrotnie podróżowaliśmy do Toskanii, a tam narodziła się na nowo miłość do Włoch. I jako pierwszy przystanek road tripu po Europie wybraliśmy właśnie Włochy, co okazało się super przygodą.
Road trip kamperem we Włoszech
Przejechaliśmy Włochy od Tyrolu po Sycylię, najpierw środkiem przez Toskanię i Umbrię, a następnie wybrzeżem od Kampanii, przez Kalabrię do Sycylii. Nie mieliśmy większego planu, po prostu spontanicznie odkrywaliśmy rejony Włoch. Wyruszyliśmy na koniec września, wiedzieliśmy tylko, że na początku listopada chcieliśmy być na eko-farmie w Casas Benali w Hiszpanii i zbierać oliwki.
Włochy różnią się od Hiszpanii jeśli chodzi o podróż kamperem. W Hiszpanii są większe przestrzenie, więcej spontanicznych miejsc do parkowania na dziko w otoczeniu pięknej natury. We Włoszech a zwłaszcza w rejonach, w których my byliśmy bardziej sprawdzały się nam agro-kempingi, czyli miejsca kempingowe w agroturystykach. Co jest oczywiście odpłatne ale równie piękne scenerie. Co prawda można znaleźć sporo miejsc do parkowania za free, ale raczej na parkingach w miasteczkach, więc z dziećmi nie były to najlepsze opcje. Wiemy też, że Włosi są otwarci na przyjmowanie kamperów na swoich farmach, ale wówczas wymagało to od nas większej logistyki, a z dziećmi chcieliśmy mieć pewność punktu docelowego.
Wszystkie miejscówki, które znaleźliśmy za pomocą aplikacji Park4Night lub Google Maps, były pięknie położone. Ba! Włochy są całe piękne, przez całą trasę kamperem, nie mogliśmy wyjść ze zdumienia jakimi są szczęściarzami mając takie ukształtowanie terenu, taką różnorodną przyrodę – góry, otoczenie 5 mórz, jeziora, źródła termalne, wąwozy, klify, niesamowite formacje skalne powstałe z wulkanów.
Długo moglibyśmy wymieniać to co odkryliśmy, po prostu Włochy to niesamowita kraina. Nie wspomnę o kuchni. Za każdym razem, w każdym regionie, jedliśmy najpyszniejsze gelato, pizzę, pastę w różnych postaciach a na Sycylii odkryliśmy przepyszne Melanzane di Parmigiano czyli zapiekanka z bakłażana. Tu smakują one zupełnie inaczej niż w Polsce, są świeże, pyszne i mają słodki posmak, co było zaskoczeniem, gdyż ten w Polsce wydawał się gorzki. Jeśli chcielibyście zobaczyć co pysznego jedliśmy odsyłam Was do naszego posta na Instagramie tutaj
Nasze zachwyty
W zasadzie w każdym miejscu słonecznej Italii nie mogliśmy wyjść z zachwytu zarówno nad otaczającą przyrodą, jak i super uśmiechniętymi ludźmi, którzy kochają dzieci, po niesamowitą kuchnię. Jeśli miałabym wybrać top 5 zachwytów to na pewno jest to:
Nasze zachwyty: Przyroda
Każdy region Włoch ma swoją niesamowitą naturę i to niekoniecznie związaną z wybrzeżem. Toskania to malownicze widoki wzgórz, z cyprysami, farmami oliwnymi i winnymi. Umbria to zielone płuca Włoch, Kampania to zapierające dech w piersiach widoki na Amalfi Coast, w Kalabrii czuliśmy się jak na Karaibach, piękne, piaszczyste plaże, tam też odkryliśmy “niebo w gębie” tiramisu al limoncello. I na koniec barwa wyspa jaką jest Sycylia, czyli zupełnie inna kraina, miks kulturowy, widoczne są tu wpływy zarówno arabskie jak i europejskie, to też malowniczy, nieskażony niczym najpiękniejszy Park Naturalny Zingaro.
Nasze zachwyty: Gelato (lody)
Dosłownie w każdym miasteczku znaleźliśmy lody naturalne “artigianale” czyli lody ręcznej roboty. Smaki jakich świat nie widział, pistacja, migdał, mango a nawet smak cebuli w Tropei. Pychotka! Te najsłynniejsze znajdziecie w Umbrii, w miasteczku Spoleto, wygrały światowe konkursy.
Nasze zachwyty: Kuchnia
Nie musimy wspominać, że kuchnia włoska to jakiś obłęd i że można odwiedzić ten kraj tylko dlatego. Mimo że muszę unikać glutenu i laktozy, nie mogłam się powstrzymać od włoskiej pizzy, pysznej pasty z truflami, włoskiej mozzarelli di bufalo czy nowo odkrytego smaku tiramisu al limoncello. Lody na szczęście można znaleźć z mlekiem bez laktozy albo na bazie roślinnego mleka, więc to nie problem. Jeśli chodzi o nasze top odkrycia kulinarne to nasze podniebienie skradły:
Cipolla di Tropea – cebula, którą można jeść jak jabłko. Pyszna, słodka, a karmelizowana na pizzy to jakiś kosmos smakowy. W Tropei znajdziecie nawet lody o smaku tej cebuli. Koniecznie weźcie ze sobą nasiona, my kupiliśmy 3kg i jedliśmy prawie codziennie. Wtedy nie wpadliśmy na pomysł by wziąć nasiona.
Tiramisu al Limoncello – szczerze myślałam, że tylko to oryginalne tiramisu jest najlepsze, ale po spróbowaniu tiramisu z likierem z cytryn, muszę przyznać, że jest równie niesamowite. Tak byliśmy nim zachwyceni, że nagraliśmy video z przepisem. Zobaczcie tutaj.
Strangozzi di Tartufo – czyli makaron z truflami (zrobiony tylko z mąki i wody)i, tradycyjne danie, typowe dla regionu Umbrii. Słyszeliśmy o nim od wielu osób, a w szczególności o restauracji “Osteria di Palazzaccio” niedaleko Spoleto. Koniecznie odwiedźcie to miejsce!
Mozzarella di Bufala – czyli odmiana sera mozzarella, która oryginalnie pochodzi z regionu Kampanii. Kwintesencją Bufali jest najświeższe mleko od bawolic z lokalnych hodowli. Sam ser różni się w swojej konsystencji od klasycznego odpowiednika na krowim mleku. Środek di Bufali jest bardziej włóknisty, a po przekrojeniu wypływa z niego mleczny płyn a sama skórka jest cieńsza.
Parmigiana di Melanzane – na Sycylii spróbowaliśmy bakłażana, jakiego wcześniej świat nie widział. Pyszny, słodkawy posmak, zapiekany z pomidorami i serem. Danie wegetariańskie, syte i pyszne.
Granita – słynna na całej Sycylii, w szczególności na bazie kawy, to orzeźwiający, mrożony deser. Pychotka.
Oczywiście próbowaliśmy o wiele więcej smaków, ale zostawię Wam do samodzielnego odkrywania, aby Wasza podróż też czymś Was zaskoczyła:)
Nasze zachwyty: Włosi
Uwielbiamy ten melodyjny język, otwartość, uśmiech, miłe gesty. Uwielbiamy to jak Włosi kochają dzieci, niemal na każdym kroku zatrzymywali nas, zachwycając się naszymi “bamibini blondi”. Zawsze coś nam podarowali, zawsze gotowi na czuły gest i miłą pogawędkę. Do tego ich styl życia, wieczory spędzane na spotkaniach al fresco, ten gwar, ta energia! Po prostu pozytywna energia udziela się na każdym kroku.
Włochy kamperem: Gdzie nocowaliśmy?
Plaże, agro-kempingi, eko-farmy, parkingi przy miasteczkach
Jako że podróżowaliśmy z dziećmi własnym domem na kółkach, to nocowaliśmy w bardzo różny sposób.
Przy okazji z kodem: Slowspotter zarezerwujecie kampera ze zniżką w Campiri.com
Jak chcieliśmy trochę odsapnąć i mieć zajęcie dla dzieci to wybieraliśmy agro-kempingi, eko-farmy, jak jechaliśmy wybrzeżem to oczywiście nocowaliśmy przy plaży, a jak chcieliśmy odwiedzić miasteczko, to spaliśmy na parkingu albo camper parku. Poza sezonem są też dostępne tzw. area sosta czyli bezpłatne miejsca z elektrycznością oraz wodą i serwisem dla kamperów. My znaleźliśmy taką właśnie miejscówkę przy samym jeziorze Trasimeno w Umbrii. Jeśli chodzi o noclegi na dziko, to we Włoszech jest o wiele ciężej je znaleźć, nie ma takich przestrzeni jak w Hiszpanii, choć tam też już robi się gęsto. Z pewnością możecie próbować zanocować na farmach prywatnych, my jednak z dwójką dzieci, woleliśmy znać miejsce docelowe i jakoś nie mieliśmy przestrzeni na to, aby szukać takich miejsc. No chyba, że akurat pokazałaby to nam aplikacja Park4Night. Więcej opcji spania na dziko jest też dalej od Wybrzeża, ale my byliśmy poza sezonem więc woleliśmy być bliżej wybrzeża, raz, że piaskownica dla dzieci a dwa jest po prostu cieplej niż w górach.
Nasze ulubione agri-kempingi we Włoszech to:
Il Saregeto – Toskania (plac zabaw, zwierzątka, basen, eco owoce i warzywa)
La Pievuccia – Toskania (teraz dostępna tylko dla mniejszych pojazdów – vany i kampervany (eko-śniadania w cenie, tu kupisz wyśmienite wino i zanocujesz pośród ogrodów winnych, dodatkowo dostęp do basenu)
Agrimare Sperlonga – Lazio (restauracja, lokalne produkty, fajny klimat)
Lucciano – Sycylia (rodzinny camping, zwierzątka, bar, niedaleko plaży)
Dokładną mapę naszej podróży, miejscówki z lokalizacją, znajdziecie w e-booku “Włochy Kamperem”, który powoli dla Was szykujemy. Zaglądajcie do nas na Social Media lub do naszego sklepu, będzie informować jak już się pojawi.
Włochy kamperem: Nasze top odkrycia
Toskania, miasteczko Arezzo – miasteczko poza szlakiem najbardziej turystycznych miasteczek w Toskanii ale równie urokliwe, znajduje się między Florencją a Perugią. Tu nocowaliśmy na cichym parkingu pod Starym Miastem i piechotą w 10 minut doszliśmy do centrum. Niezwykle klimatyczne miasteczko, z Piazza Grande, znanym z filmu “La vita e bella”. Cenimy je za kameralność, ale także dostęp do dobrej kuchni, ciekawych wydarzeń (np. Targ Staroci) i oczywiście średniowieczny charakter z wieloma zabytkami.
Gdzie zjeść: kawa i croissant z kremem pistacjowym – Bar Stefano
Zaraz obok baru znajduje się sklepik, w którym można kupić kanapkę na wynos “panini”, ze składników, które sami wybierzecie. Kochamy Włochy za to, że w sklepach od razu można kupić zrobioną na miejscu kanapkę.
Toskania, Fattoria la Vialla – ekofarma z pysznym slow foodem. To miejsce, gdzie możecie pysznie zjeść i kupić najlepszą oliwę i wino, jakie do tej pory próbowaliśmy. I to w dobrej cenie. W zamian za to możecie jedną noc tu przenocować. Konieczna wcześniejsza rezerwacja, gdyż miejsce jest bardzo popularne.
Więcej o naszych wrażeniach przeczytacie tutaj
Toskania, Bagni San Filippo – gorące źródła w Toskanii.
Wprawdzie Toskania ma swoje wybrzeże, ale w jej sercu, tam gdzie hektarami ciągną się farmy winogron i drzewek oliwnych po horyzont, nie ma rozległych terenów wodnych. Jest tu za to coś bardziej cennego – gorące termy, czyli znane jeszcze w czasach starożytności ciepłe źródełka o właściwościach prozdrowotnych. Dwa najbardziej znane i mówi się, że najbardziej urokliwe miejsca to Bagni San Filippo oraz Terme di Saturnia. Jednak, jak to bywa w najpiękniejszych miejscach, jest tu najwięcej turystów, więc polecamy Wam wizytę w godzinach porannych lub wieczornych, szczególnie po sezonie. My wybraliśmy się w chłodniejszy, deszczowy dzień (pierwszy tydzień października w Toskanii okazał się deszczowy i chłodniejszy niż zwykle) do Bagni San Filippo, dzięki czemu doświadczenie było bardziej dzikie i kontrastowe.
Umbria, Jezioro Trasimeno – byliśmy w Umbrii po raz pierwszy i od razu się w niej zakochaliśmy. Umbria to zielone płuca Włoch, czyli mnóstwo zielonych przestrzeni, lasy, łąki, wzgórza i nasze ulubione jezioro Trasimeno. To tutaj zatrzymaliśmy się na dłużej na bezpłatnym parkingu (poza sezonem) tzw. area sosta, na którym mieliśmy dostępne wszystkie serwisy dla kampera. Zaraz obok jeziora był plac zabaw, kawiarnie a nawet miejsca na grilla. My byliśmy po sezonie więc nie skorzystaliśmy z kajaków ani wyprawy łodzią ale mieliśmy swojego SUP-a.
Kampania, Vietri Sul Mare – dla wielu Kampania kojarzy się tylko z Amalfi Coast i Positano, nic dziwnego gdyż są przepięknie położone. Ale niestety bardzo turystyczne i wiecznie przepełnione, najbardziej polecam przejechać się łodzią i zobaczyć wybrzeże z perspektywy wody. A jeśli macie ochotę na lądowe eskapady to naszym super odkryciem było miasteczko Vietri Sul Mare.
Kampania, Cilento Park Naturalny – tu zatrzymaliśmy się kamperem zaraz przy plaży w miejscowości Palinuro. Jest to spokojniejsza część wybrzeża i niezwykle urokliwa.Park jest górzysty i porośnięty lasami a jednocześnie położony nad brzegiem krystalicznie czystego Morza Tyrreńskiego.Plaże są szerokie i piaszczyste, a także mniejsze powciskane w zakamarki wybrzeża. Na jego terenie oprócz pięknej przyrody znajdują się Paeustum i Velia stąd został wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Polecamy bardzo! W okolicy znajdują się kempingi, na których można skorzystać z serwisów. Niestety poza sezonem większość z nich jest zamknięta, więc warto mieć to na uwadze.
Kalabria, Arco di Enea – w Kalabrii urzekła nas przede wszystkim trasa biegnąca wzdłuż wybrzeża, z regionu Kampanii, przez Bazylikatę do Kalabrii. Koniecznie musicie przejechać się tą trasą, jest niezwykle malownicza, po drodze są liczne punkty widokowe. Po drodze zjechaliśmy nad morze, do miejscowości San Nicola Arcella, kierując się poszukiwaniami dobrych owoców morza. Tam znaleźliśmy restaurację z widokiem na morze, przy okazji polecamy Ristorante Bar Furano, spokojnie można tam zaparkować kamperem. Pyszne owoce morza, lokalny klimat (poza sezonem w październiku) i odkrycie kulinarne naszej wyprawy czyli Tiramisu al Limoncello. Coś pysznego!
Po obiedzie postanowiliśmy eksplorować okolicę i wdrapaliśmy się na wysokie schody, skąd rozpościerał się malowniczy widok na morze i wybrzeże. Potem dalej poszliśmy w dół, w kierunku plaż ukrytych między skałami i tam odkryliśmy piękno Arco di Enea! Mimo że zejście było wymagające z dziećmi, to warte było całego wysiłku. Proponujemy przygotować odpowiednie obuwie.
Sycylia, Park Naturalny Zingaro – na samym końcu wyprawy kamperem po Sycylii odkryliśmy nieziemski, dziewiczy, spektakularny Park Naturalny Zingaro. Ah! Jak żałujemy, że nie dotarliśmy tam wcześniej. Okazał się dużym kontrastem to pozostałej części Sycylii, gdzie wszędzie widzieliśmy śmieci na drodze. Niesamowity Park Naturalny, położony niedaleko San Vinto lo Capo. Sama droga kamperem do parku, prowadząca wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego jest zjawiskowa. Zaparkowaliśmy bez problemu kampera na parkingu przed samym wejściem do parku Zingaro (poza sezonem). Na miejscu otrzymacie mapę z trasami o różnym stopniu trudności. A jeśli nie macie ochoty na hiking tylko kąpiele w morzu, to zaraz przy wejściu jest pierwsza plaża, do której trzeba zejść po schodkach.
Szczerze powiedziawszy to jeden z piękniejszych parków naturalnych nad wybrzeżem, jakie widzieliśmy w życiu. Połączenie bujnej roślinności, skał i co najważniejsze ukrytych zatoczek z krystalicznie czystą wodą. Bajka! Polecamy dla wszystkich miłośników przyrody, nieziemskich widoków, hikingu i magicznych plaż. Nasz nr 1 na Sycylii.
Sycylia z dziećmi?
Jest jak najbardziej destynacją z dziećmi i to w każdym wieku. My mamy małe dzieci i podróżowaliśmy kamperem, więc skupiliśmy się na eksplorowaniu natury, wybrzeża i parków przyrody. Polecamy szczególnie: Park Przyrody Zingaro, Park Przyrody Gole Alcantra, Rezerwat Przyrody Torre Salsa, Scale dei Turchi, Canyon Cavagrande del Cassibile i aby łyknąć trochę historii w pięknych okolicznościach przyrody Park Valle dei Templi.
Odwiedziliśmy też kilka miasteczek, ale głównie w poszukiwaniu dobrego jedzenia i pysznych gelato. Polecamy Wam starannie poszukiwać miejsc na nocleg, gdyż na wschodnim wybrzeżu, sporo bezpłatnych miejscówek okazało się zabrudzonych. Być może dobrym wyborem byłyby kempingi albo farmy. Naszą najlepszą miejscówką była farma pomarańczy i cytryn u Holendrów (znalezione na Park4Night) oraz bezpłatne miejsce po drodze do Parku Przyrody Zingaro – niedaleko San Vito lo Capo.
Jeśli udało się nam Was przekonać, bądź zainspirować do podróży kamperem, to być może zainteresuje Was również Hiszpania: zobaczcie miejsca jakie polecamy w Hiszpanii.
Mamy dostępny też e-book w naszym sklepie. Znajdzie go tutaj
Śledźcie również naszą podróż na Instagramie, Facebooku i oczywiście tutaj, na slowspotter.pl
Spodobał Ci się artykuł?