Andaluzja – 10 niezwykłych miejsc, które warto odwiedzić kamperem
Czas po sezonie to według nas najlepsza pora na vanlife w południowej Hiszpanii, w Andaluzji – mniej ludzi, puste plaże i więcej opcji do spania na dziko. Poznajcie nasze ulubione miejsca i plaże, bardziej dzikie, z wyjątkową przyrodą i malowniczymi widokami.
A tak przy okazji z kodem: slowspotter zarezerwujesz kampera ze zniżką tutaj: Campiri.com
Prowincja Almeria - Park Przyrody Cabo de Gata
Od 1997 roku Park Przyrody Cabo de Gata zostało uznane przez UNESCO za rezerwat biosfery. Naszą podróż kamperem rozpoczęliśmy od regionu Almeria w Andaluzji. Ze względu na ogromne połacie dzikich terenów oraz najcieplejszy klimat pustynny w Europie jest to mekka vanlifersów.
Najbardziej zapamiętamy dolinę Rodalquilar, jedno z najbardziej atrakcyjnych miejsc Cabo de Gata. Nieskażona przyroda, dziewicza plaża i klimatyczne miasteczko. Sama dolina Rodalquilar nie jest tak naprawdę doliną, ale kraterem wulkanicznym. Rozciąga się aż do brzegu morza, aż po klimatyczną plażę El Playazo de Rodalquilar, na której spędziliśmy cały dzień. Zbocza i plaże tej doliny pełne są historii – od okupujących te ziemie Fenicjan przez Arabów, piratów aż po gwiazdy filmowe. Hollywood skorzystało z piękna doliny, kręcąc filmy, które wszyscy widzieliśmy – takie jak Indiana Jones i wiele innych. Pamiętajcie, że w Cabo de Gata to Park Przyrody i nie można spać tam na dziko, można za to spędzić cały dzień przy plaży i na wieczór zjechać na kemping. My tak właśnie zrobiliśmy.
1. Plaża El Playazo de Rodalquilar
Na miejscu znajdziecie parking przy samej plaży, dzięki czemu po otworzeniu drzwi Waszego kampera możecie usłyszeć szum morza i wpatrywać się w piękno jego błękitu.
Jedną z najpiękniejszych atrakcji doliny Rodalquilar jest plaża, położona około 3 km od miasta. Piasek jest piękny i złocisty, a woda spokojna, co zapewnia idealne warunki do kąpieli dla całej rodziny. Sama linia brzegowa ma 400 m, więc w okresie letnim zapewne jest bardziej tłoczno niż przed sezonem ale umówmy się – gdzie nie jest?!:)
Plaża z jednej strony otoczona jest górami, a z drugiej „chroniona” przez bastion obronny Castillo de San Ramon z XVIII w. Przy okazji wizyty na plaży warto się tam wdrapać, ponieważ budowla stoi na pięknej skamieniałej wydmie, z której roztaczają się wspaniałe widoki na el playazo i klify La Molata.
Pomiędzy wydmami znajduje się bardzo ładna zatoczka, w której można się wykąpać. Jest to miejsce bardziej osłonięte od wiatru niż El Playazo, co może być dobre dla dzieciaków. Po tej stronie plaży zaczyna się również ścieżka dla miłośników hikingu, Sendero la Molata, z zapierającymi dech w piersiach widokami.
Dodatkową atrakcją będą z pewnością skały, a w nich pełno małych krabów, które zachwycają maluchy. Jest to także świetny teren do snorkelingu i nurkowania, możecie spotkać tam ośmiornice, które chronią się w skalnych zagłębieniach. Skały tutaj pięknie wpadają do morza, dzięki czemu tworzą naturalne molo – Los Caletones.
W Parku Przyrody Cabo de Gata jest to nasza plaża top 1.
2. Miasteczko Rodalquilar
Klimatyczne białe miasteczko, gdzie czuć ducha bohemy. Fajne knajpki, urokliwe uliczki, a budynki ozdobione roślinami i obrazami lokalnych artystów. Tu również znajdziecie sklep z ekologicznymi warzywami, owocami i innymi produktami. Nazywa się La Despensa.
3. Playa de los Genoveses
Zaparkujecie tu swój domek na kółkach na dużym parkingu, położonym 1 minutę spacerem od plaży. Wprawdzie nie można podziwiać widoków morza prosto z kampera, ale plaża znajduje się dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Playa Genovese to bez wątpienia najpiękniejsza zatoka Rezerwatu Przyrody Cabo de Gata. Z malowniczymi krajobrazami, wydmami i drobnym, złotym piaskiem, położona jest w dolinie, na terenie Campillo de los Genoveses. Dojedziecie tu szutrową drogą, wokół będziecie podziwiać tylko rozległe przestrzenie z dziewiczą przyrodą, a brak budynków w okolicy sprawia, że jest to piękno w najczystszej postaci.
Po naszej wizycie na plaży w dolinie Rodalquilar sądziliśmy, że już nic nas nie powali na kolana jak tamte widoki. A jednak! Plaża Genovese jest również niesamowita, a przed sezonem była kompletnie pusta. Wiało tam niesłychanie, ale my skakaliśmy po wydmach, krzyczeliśmy na klifie słowa wdzięczności i biegaliśmy po plaży jak szaleni. Ta przestrzeń… dziewicza natura… aż wzywa do dzikich odruchów, swobodnego tańca, do czystej radości istnienia. Brzmi trochę pompatycznie ale naprawdę poczuliśmy się tam połączeni z naturą bardziej niż kiedykolwiek. Pamiętajcie, że jest to dziewicza plaża, więc nie znajdziecie tu żadnych chiringuito (zresztą jak w całym Cabo de Gata), sklepików z lodami, nadmorskich atrakcji. Mając kampera, możecie sami zrobić sobie pyszne lody z owoców i trzymać na zapas w zamrażarce.
4. La Isleta del Moro - Playa del Peñón Blanco
W ciągu dnia zaparkujecie tu na klifie przy plaży z cudownym widokiem na otaczającą naturę, zaraz przy wjeździe do miasteczka Isleta del Moro.
Ten punkt widokowy wytropiliśmy zupełnie przypadkiem – zobaczyliśmy oszałamiające widoki i stojące gdzieś pośród nich kampery. Bez zastanowienia od razu skręciliśmy w lewo, w boczną drogę prowadzącą do białego miasteczka. Wystarczy zejść z niewielkiego wzgórza i już znajdujemy się na plaży z nieziemskim widokiem i formacją skalną, której zawdzięcza swoją nazwę. Tu polecamy Wam też spacer w miasteczku La Isleta del Moro; my finalnie nie zdążyliśmy, tak zauroczeni widokami, ale znajomi polecali nam pyszną i świeżą rybę.
5. Prowincja Almeria – Tabernas – Dziki Zachód w Hiszpanii
W drodze powrotnej z Cabo de Gata postanowiliśmy odwiedzić okolice Tabernas – jedyną w swoim rodzaju europejską pustynię. Tak naprawdę jest to półpustynia, lecz fakt, że i największy tego typu teren na całym kontynencie. My, żeby było ciekawiej, natknęliśmy się tu w marcu na mega ulewę, która wydawała się nie mieć końca. Niestety nasze zdjęcia są w scenerii chmurzystej i deszczowej, ale możemy Was zapewnić, że widoki były spektakularne, a rejon wart wpisania na mapę road tripu. Aby pokazać Wam klimat załączamy kilka zdjęć od naszej zaprzyjaźnionej aplikacji Camperguru.
Tabernas leży między dwoma pasmami gór: Sierra Alhamilla i Sierra de los Filabres, dzięki czemu, jadąc przez te rejony, możecie podziwiać niezwykle ciekawy, pofałdowany krajobraz. To też prawdziwy raj dla miłośników klasycznych amerykańskich westernów oraz europejskich tzw. spaghetti westernów. Pustynny rejon Almeria służył jako plan filmowy wielu znanych produkcji tego gatunku, na przykład Za kilka dolarów więcej czy Indiana Jones i ostatnia krucjata w reżyserii Stevena Spielberga.
Odkryliśmy też całkiem przypadkiem ciekawą atrakcję – Oasys MiniHollywood, czyli park rozrywki stylizowany na amerykańskie miasteczko na Dzikim Zachodzie. Możecie tu na własne oczy obejrzeć plany filmowe z kultowych produkcji z Clintem Eastwoodem. My przejeżdżaliśmy tędy przy bardzo słabych warunkach pogodowych, więc nie zobaczyliśmy parku osobiście, ale wydaje się superatrakcją.
Gdzie zanocować: Little Texas Tabernas Camper Park
Jak wiecie, lubimy ciekawe miejscówki na odludziu, więc zanocowaliśmy na kempingu w kowbojskim klimacie, jak przystało na ten rejon. Kemping jest prowadzony przez parę z Walii, na miejscu znajdziecie serwis dla kamperów, basen i westernowski bar! Jest to kameralne miejsce, położone malowniczo wśród dzikiej przyrody regionu Almeria. Co ciekawe, mimo pustynnego krajobrazu także tu mogą wystąpić deszcze, gdyż panuje tu różnorodny mikroklimat. I my na taki właśnie trafiliśmy!
Tu możecie zarezerwować nocleg:
https://camperguru.com/spot/little-texas-tabernas/
Prowincja Malaga, Costa del Sol
Drugim z kolei regionem, który odwiedziliśmy w Andaluzji, jest obszar prowincji Malaga – plaże, białe miasteczka, góry oraz okoliczne parki przyrody. Tu jedliśmy najpyszniejsze owoce morza i ryby, szwendaliśmy się po pueblos blancos, a przede wszystkim spędzaliśmy czas w otoczeniu różnorodnej przyrody.
Zachwyciło tu nas, że Malaga to nie tylko nadmorski obszar Costa del Sol, ale też góry do wspinania i spacerów, liczne szlaki na wycieczki rowerowe, wąwozy, rzeki, wodospady i kaniony, a nawet jaskinie. To sprawia, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
My co prawda mamy malutkie dzieci, więc nie mogliśmy na przykład wspinać się po skałkach w El Churro czy udać się na długą wycieczkę rowerową, mogliśmy jednak poczuć wolność, podziwiać krajobrazy bez turystów i wypocząć na pustych plażach, mając je tylko dla siebie.
6. Playa Cabopino
To wyjątkowa plaża, długa i szeroka, z pięknym drobniutkim piaskiem złotego koloru. Woda jest tu spokojna i płytka, a zachody słońca tworzą najlepsze pocztówki z wakacji. Cabopino jest usytuowana w pobliżu Marbelli, tuż przy wydmach piaskowych, które nawet przy dużej liczbie osób dookoła dają poczucie odcięcia od świata.
Zaraz obok znajduje się Andy’s Beach z chiringuito, dalej port, a tam malutka, ukryta pizzeria Bamba, którą możecie wziąć na wynos i urządzić „pizza party”.
7. Park Przyrody El Torcal de Antequera
Godzinę drogi od Malagi, na wysokości 1200 m n.p.m, znaleźliśmy się na zupełnie innej planecie, na której czuliśmy się, jakbyśmy cofnęli się w czasie. Zza ogromnych głazów spokojnie mógłby wyjść jakiś dinozaur i wcale by nas to nie zdziwiło. El Torcal słynie z oszałamiających formacji wapiennych, które powstawały przez miliony lat. Sam rozmiar, dziwaczne kształty i kolor skał sprawiają, że El Torcal na pewno ma w sobie tajemniczy charakter – zwłaszcza gdy jest pochmurna pogoda! I my właśnie na taką trafiliśmy, a do tego na koniec spaceru niebo zrobiło się całe pomarańczowe, co utworzyło niepowtarzalny klimat. Znajduje się tu dość spory parking i centrum turystyczne wraz z muzeum objaśniającym powstanie zjawisk krasowych na tych terenach. Są też restauracja i sklep.
Region Costa de la Luz, Kadyks
W przeciwieństwie do hiszpańskiego wybrzeża Morza Śródziemnego, Costa de la Luz, to część Andaluzji, która jest praktycznie dziewicza i mało eksploatowana przez masową turystykę. Główną atrakcją wybrzeża są oczywiście plaże – ciche, długie, szerokie, piaszczyste, niektóre z widokiem na Afrykę, rozciągają się na 300 km wzdłuż wybrzeża Atlantyku. Przez cały rok ściągają tu wielbiciele sportów wodnych, gdyż z pewnością panują tu najlepsze warunki do żeglowania, windsurfingu, kitesurfingu. W tym regionie wieje nieustająco, choć panuje tu łagodny klimat i występuje 300 słonecznych dni w roku, stąd jest on nazywany jest „wybrzeżem światła”, co niewątpliwie jest zasługą jego położenia – daleko na południowy zachód Hiszpanii.
Costa de la Luz znajduje się na andaluzyjskim wybrzeżu Atlantyku i biegnie od granicy z Portugalią w Huelvie do Tarify w Kadyksie. Znajdziecie tu kilometry białego piasku, stare, otoczone murami miasta pełne średniowiecznych kościołów, arabskie forty, wieże strażnicze, pałace, bodegi, bary na plaży. Jest to prawdziwy raj, szczególnie dla kamperowiczów, gdyż wybrzeże nie jest jeszcze zbyt rozwinięte turystycznie, dzięki czemu jest tu sporo dzikich przestrzeni i malowniczych widoków, których nie przysłaniają hotelowe kurorty. Przed sezonem jak i po, nocne parkowanie przy plaży jest tolerowane, ale zawsze sprawdzajcie na bieżąco lokalne przepisy.
8. Playa de Bolonia
Znajduje się 25 km od Tarify, jest długa na 3,8 km, szeroka, pokryta przyjemnym w dotyku jasnym piaskiem. Uważana jest za jedną z ostatnich dziewiczych plaż w Hiszpanii. Woda ma tu kolor błękitno-turkusowy, niczym farby malarskie w różnych odcieniach błękitu. Na miejscu znajdują się klimatyczne restauracje, przyjeżdżają tu zarówno lokalsi, jak i surferzy. Na plaży znajdziecie monumentalną wydmę. Jest to miejsce niezwykle czyste, wypełnione naturalną roślinnością, wolne od wielkich hoteli i restauracji.
9. Miasteczko Tarifa
To najbardziej na południe wysunięte miasto kontynentalnej Hiszpanii. Tarifa, co ciekawe, położona tylko 14 kilometrów od Afryki, w miejscu, gdzie ocean łączy się z Morzem Śródziemnym, dzięki czemu wyróżnia się przepięknym widokiem na afrykańskie góry Rif. Tu za dnia przy dobrych warunkach pogodowych możecie podziwiać wybrzeże Afryki. Tarifa to niewielkie miasto, ale za to bardzo bogate w lokalne kawiarnie, sklepiki, okoliczne plaże, atrakcje przyrodnicze. W związku z tym, że jest to mekka kitesurferów, klimat miasta jest na luzie, mieszkańcy są otwarci, uśmiechnięci, a w menu królują owoce morza i ryby. Byliśmy również zachwyceni butikami pełnymi rękodzieła, prowadzonymi przez młodych artystów, którym bliskie są wartości ekologii. Nigdzie indziej w Hiszpanii nie znaleźliśmy tak wielu sklepów i marketów z ekologiczną żywnością, odzieżą oraz produktami hand made. Stare Miasto jest bardzo klimatyczne, spacerowaliśmy po ciasnych i krętych uliczkach, zajrzeliśmy do galerii sztuki, tutaj na ryneczku zaopatrzyliśmy się również w świeże warzywa i owoce, rozmawialiśmy z lokalsami.
9. Playa Cala del Aceite
Przepiękna plaża z drobnym piaskiem i turkusową wodą niedaleko miasteczka Conil de la Frontera. To, co nas urzekło, to piękne klify, formacje skalne oraz niewielkie wydmy znajdujące się na plaży. Dzięki temu można tam aktywnie spędzić czas z dziećmi. Podchodzenie pod górę piaskową, zbieganie z niej, rzucanie kamyków do małych źródełek wody, które utworzyły się między formacjami skalnymi. Jest to także dobra plaża do uprawiania windsurfingu.
Słowo od Slowspotter: Jeśli chodzi o spanie na dziko, to poza sezonem to miejsce umiłowali sobie vanlifersi. Nic dziwnego! Na klifie znajduje się plac, z którego roztacza się piękny widok na zatokę. Tu nie jest dozwolone biwakowanie. Sprawdzajcie znaki, gdyż potrafią się zmienić, jeśli chodzi o spanie na dziko.
Spodobał Ci się artykuł?