Estonia kamperem – letnia wyprawa na wyspę Saaremaa
Estonia kamperem – dla tych co kochają naturę
Estonia kamperem? Zdecydowanie jedno z najlepszych doświadczeń. Dzikie plaże, mała gęstość zaludnienia (jedynie 30 osób na kilometr kwadratowy), 50% kraju pokrytego lasami, ponad 1500 wysp – to wszystko sprawia, że czuliśmy się tu bardzo związani z naturą.
Do Estonii planowaliśmy przyjechać od wielu lat, za namową bliskiej znajomej, której Partner jest Estończykiem, a teraz jeżdżą tam ze swoimi dziećmi na wakacje, twierdząc, że to miejsce, gdzie natura jest na wyciągnięcie ręki. W końcu udało nam się to, i to kamperem, co okazało się strzałem w dziesiątkę!
Mieliśmy tylko tydzień na zwiedzanie Estonii. Jako że lubimy podróże w wolnym tempie, postanowiliśmy pojechać tylko na wyspę Saarema, gdzie mieszkali teściowie naszych znajomych. Bardzo lubimy odkrywać świat oczami lokalnych mieszkańców, więc było to dla nas najlepsze doświadczenie, jakie mogliśmy sobie wymarzyć.
Z Warszawy na wyspę Saarema w Estonii mieliśmy około 14 godzin drogi, z czego 30 minut na promie.
Podróżując kamperem, mieliśmy ten plus, że mogliśmy zrobić jedną noclegową przerwę po drodze. Zatrzymaliśmy się również w miasteczku Parnu, gdzie po raz pierwszy zakochaliśmy się w Estonii.
Pärnu– pierwszy przystanek
Choć nigdy wcześniej nie byliśmy w Skandynawii poza Danią, to zarówno ja, jak i Andy, poczuliśmy, że Estonia jest bardziej skandynawska niż słoweńska pod względem kultury, architektury i podejścia do życia.
W Pärnu zostaliśmy powitani świetnymi placami zabaw, spójną architekturą drewnianych domów w różnych kolorach, przyjemnymi knajpkami, brakiem tłumów, nawet w lipcu (przy temperaturze około 20 stopni), do tego na plaży z bielutkim piaskiem a w mieście trzema dużymi zielonymi słoniami.
Przewodniki mówiły nam, że Pärnu jest bardzo turystycznym miastem, mimo posiadania zaledwie 40 tysięcy mieszkańców (w Estonii ogólnie nie ma dużych miast, jak w Polsce, gdyż cała Estonia liczy 1 milion mieszkańców), a latem przyciąga tu turystów z innych krajów ze względu na uzdrowiska. Jednak szczerze mówiąc, nie zauważyliśmy tam tłumów, a wręcz przeciwnie – na plaży było sporo kite-surferów, ale mniej ludzi niż się spodziewaliśmy w sezonie. Być może wpłynęła na to pogoda – wietrzna, bez upałów.
Mimo to, brak kiczowatych straganów, dużo zieleni oraz brak plastikowych placów zabaw – gdzie dzieci mogą nawet zagrać w golfa – sprawiły, że spacery po Pärnu były czystą przyjemnością zarówno dla dzieci, jak i rodziców.
Park Rozrywki Lottema
To, co odkryliśmy w okolicy, to Park Rozrywki dla dzieci Lottemaa, który był spełnieniem raczej moich dziecięcych fantazji.
Lottemaa to najbardziej znana estońska bajka, która została przeniesiona do świata rzeczywistego. To, co było najbardziej kuszące, to fakt, że cały park znajduje się w lesie nad morzem.
Osobiście nie przepadam za wesołymi miasteczkami, które przytłaczają mnie i moje dzieci ilością kiczu oraz niepotrzebnego stresu związanego z odmawianiem dzieciom plastikowych, świecących zabawek, które zaraz się psują, albo kolejnych brzęczących atrakcji, które najpierw wprawiają moje dzieci w radość, a potem w histerię. Dlatego Park Rozrywki Lottemaa to jak odkrycie raju na ziemi dla mnie i moich dzieci.
Warto dodać, że na miejsce zawiezie Was ciuchcia, a witają Was aktorzy przebrani za postacie z bajki. Dzieci mogą zostać wsadzone do drewnianego wózka podobnego do przyczepki i spacerować, słuchając dźwięków przyrody oraz wchodząc w interakcje z przygotowanymi atrakcjami. Mamy tam gigantyczną pajęczynę do wspinania, park linowy, wyłącznie drewniane, kolorowe domki, w których znajdują się różnorakie gry, zabawy oraz magiczne maszyny, rozwijające wyobraźnię dzieci. Na zakończenie można udać się do restauracji z huśtawką i placem zabaw nad morzem oraz wziąć udział w musicalowym przedstawieniu z postaciami z bajki. Gorąco polecam.
Wyspa Saaremaa – lasy, lasy, lasy
Wyspa jest rajem dla miłośników lasów, dziewiczej natury, ciszy i spokoju. Tu nic nie ma. Niech te słowa odstraszają osoby, które lubią głośne i huczne atrakcje oraz miasta tętniące życiem.
To z pewnością miejsce dla osób wysoko wrażliwych, które w wakacje pragną odpocząć od zgiełku miasta i nasyć oczy zielenią, spacerując po lesie i podziwiając piękne zachody słońca na plaży.
Dla nas Sarema to głównie lasy, lasy, lasy, a następnie urokliwe, kolorowe, drewniane domki, lasy, lasy, lasy i dzikie wybrzeże Bałtyku, klimatyczne miejsca z latarniami, pięknym klifem Panga oraz stolicą Kuressaare, która również przywitała nas spokojem, spójną architekturą, historycznym zamkiem i kameralnym festiwalem muzycznym.
To, co jest niesamowite w Estonii, to obecność publicznych miejsc RMK w otoczeniu pięknej natury. Co to jest? To punkty rekreacyjne, bezpłatne, również dla kamperów, gdzie można się zatrzymać. Na miejscu znajduje się miejsce na ognisko, stoliki z ławami, często przygotowane drewno, a nawet toaleta. Jesteśmy pod wrażeniem czystości, przygotowania i wkomponowania w naturalny krajobraz. Aplikację z punktami RMK znajdziecie tutaj.
Miasto Kurassaare – stolica wyspy
W Kuressaare zatrzymaliśmy się kamperem przed domem znajomych, ponieważ chcieliśmy mieszkać i przyglądać się temu, jak żyją Estończycy. Oczywiście znajdziecie miejsca w centrum, na parkingu, zaraz przy parku koło zamku, gdzie możecie przenocować.
Kuressaare również zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie. Polecamy Wam spacer po mieście i odkrywanie go we własnym tempie. W mieście znajduje się port, zatoczka, zamek, liczne parki przyrody i place zabaw, knajpki z pyszną kawą i domowymi ciastkami. My trafiliśmy też na Festiwal Operowy, więc mogliśmy uczestniczyć w kulturalnych wydarzeniach. Oczywiście ryby są podstawą, zwłaszcza śledzie po estońsku.”
Jak żyją Estończycy?
Estończycy, których poznaliśmy na wyspie żyją blisko lasu, w zgodzie z naturą, w drewnianych domach, delektując się świeżo złowionymi rybami, codziennie korzystając z sauny i uczestnicząc w pro-zdrowotnym rytuale biczowania jemiołą.
Estończycy nie są wylewni z natury, nie pytając o wszystkie szczegóły życia, ale są bardzo gościnni, chętnie dzieląc się swoją kulturą i codziennością. Podczas naszego pobytu u znajomych z Estonii delektowaliśmy się przepysznymi wędzonymi rybami, zajadaliśmy malinami i truskawkami prosto z krzaków, a za tylne drzwi wychodziliśmy do lasu. Mimo że nie mieliśmy wielu doświadczeń z Estończykami, nasze spotkanie było bardzo miłe i ciepłe.
Saaremaa – czego warto jeszcze doświadczyć?
Klify Panga
Zobaczyliśmy tu Bałtyk takiego, jakiego dotąd nie znaliśmy.
Malownicze klify Panga na zachodnim brzegu wyspy Saaremaa to jedne z najwyższych klifów na Bałtyku, sięgające miejscami nawet 21 metrów wysokości. To miejsce znane również z obserwacji najpiękniejszych zachodów słońca. Możecie tu zaparkować kampera lub samochód i wyruszyć na spacery leśnymi ścieżkami, skąd będziecie podziwiać morze rozlane po horyzoncie. Niedaleko parkingu znajdziecie olbrzymią, drewnianą huśtawkę, która może być ciekawą atrakcją zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. W okolicy znajduje się również Park Narodowy Vilsandi, który jest obszarem chronionym ze względu na swoją przyrodę i różnorodność ptaków.
Ciekawostka: Po drodze znajduje się miejsce, gdzie można po linie zejść z klifu na plażę. Jest to zadanie dość proste, nawet z dziećmi.
Latarnia morska Sõrve
To jedna z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych latarni morskich w Estonii, stanowiąca jednocześnie jeden z najbardziej na południe wysuniętych punktów kraju, otoczony przez Morze Bałtyckie.
By dać kontekst, pierwsza latarnia na tym miejscu została zbudowana w 1646 roku przez króla Szwecji Karola X Gustawa. Obecna latarnia została wzniesiona w 1960 roku i osiąga wysokość 52 metrów. Obok latarni znajduje się Muzeum Latarni Morskiej, które prezentuje historię nawigacji morskiej oraz historię latarni w Estonii.
Tu również bez problemu można zaparkować kampera na parkingu; sami nawet spędziliśmy tu nieplanowaną noc. Obok parkingu znajduje się restauracja z placem zabaw, w której delektowaliśmy się pysznymi śledziami z twarożkiem. To, co podoba nam się w Estonii, to fakt, że praktycznie nie ma tu tłumów turystów. Panuje cisza, spokój i piękny krajobraz, co było zauważalne nawet w takiej atrakcji turystycznej jak Latarnia Sorve.
Niestety, nie weszliśmy na jej szczyt, ale polecamy to zrobić, gdyż roztacza się stamtąd przepiękny widok. Za to zdecydowaliśmy się wejść na dach starego bunkra i również mogliśmy cieszyć się wspaniałymi widokami.
Magiczne źródła – Odalätsi Nature Park
Znajomi z Estonii zabrali nas również do lasu, do parku naturalnego Odalätsi, gdzie znajdują się magiczne źródła wody objęte specjalną ochroną ze względu na swoje prozdrowotne właściwości. To najczystsza forma wody gruntowej.
W okolicy widzieliśmy ludzi kąpiących się nago, a sami napełniliśmy butelki wodą na dalszą podróż. Faktycznie, nawet w smaku woda była pyszna, czysta i orzeźwiająca. Wiem, że smak wody może być kwestią dyskusyjną, ale ja osobiście poczułam jej wyjątkową czystość. Warto również zanurzyć stopy – źródła są bardzo zimne, ale warto wytrzymać chociaż minutę, ponieważ ma to pozytywny wpływ na poziom endorfin i odporność.
RMK – nocleg nad dzikim Bałtykiem
Wspominaliśmy już o darmowych punktach biwakowych w Estonii, z zadbaną infrastrukturą. Do dyspozycji jest palenisko, wiata, ławki, latryna z papierem toaletowym, drewno i nawet siekiera. Można uznać, że Estonia jest królową dzikich kempingów.
My zatrzymaliśmy się na jednym z nich, który znaleźliśmy w aplikacji RMK. Sama droga do niego prowadziła niemalże przy samym morzu Bałtyckim. Na miejscu okazało się, że punkt jest zajęty przez innych wczasowiczów, więc postanowiliśmy zaparkować na dziko zaraz obok. I tak było to niesamowite doświadczenie. Nasza miejscówka to Bałtyk jakiego nie znacie – dziki, odludny, w otoczeniu lasów.
Miejsce to: Abula Campsite (RMK)
Dzień nad Bałtykiem
Spędziliśmy też piękny dzień na plaży – szerokiej, piaszczystej, z małymi wydmami. Droga na plażę prowadziła przez las, mijając przy okazji bardzo urokliwe chatki z drewna.
Na plaży byliśmy zupełnie sami, co było zaskakujące, biorąc pod uwagę szczyt sezonu w lipcu. Pogoda była słoneczna, ale dość chłodna jak na lato, około 20 stopni. Znajomi twierdzą, że było to wyjątkowo chłodno i że w Estonii zdarzają się również upały dochodzące nawet do 30 stopni. Byliśmy więc otoczeni tylko przez przyrodę, błogą ciszę i samych siebie.
Obiad w tradycyjnej karczmie Lümanda
Wybraliśmy się na obiad al fresco do Tawerny Lümanda, która mieści się w starej szkole. Miejsce jest świetne z dziećmi, gdyż jest podwórko, plac zabaw i pyszna i zdrowa kuchnia wiejska z lokalnych składników. Jest to idealne miejsce, aby poznać autentyczny smak kuchni prosto z farmy tzw. “Z pola na stół” Wszystkie warzywa, których używają do posiłków, pochodzą z upraw ekologicznych na okolicznych polach, a ryby znajdujące się w menu pochodzą bezpośrednio z połowów lokalnych rybaków.
Kuchnia nawet podobna do naszej polskiej, wiele potraw bazowało na kartoflach, tj. kotlety ziemniaczana, babka ziemniaczana, a do tego śledzik lub inna ryba (np. szprotki, dorsz, pstrąg) i sałatka z kiszonej kapusty bądź buraczków.
W Estonii bardzo popularny jest napój Kama czyli prażona mieszanka czterech rodzajów mąki, którą podaje się z mlekiem lub jogurtem, zazwyczaj na śniadanie.To pożywny posiłek pełen białka i błonnika, który może przyjąć formę koktajlu. Polecam raczej fanom owsianki i zdrowej żywności.
Estoński chleb
Estończycy zajadają się ciemnych a prawie czarnym chlebem żytnim, który jest lekko słodkawy. Szczerze powiedziawszy mi posmakował i zakupiliśmy sobie dwa bochenki na drogę. Polecam Wam lokalny sklepik, gdzie można kupić świeże pieczywo i inne lokalne rzeczy.
Jeśli nie lubicie upałów latem, cenicie wypoczynek w ciszy i spokoju w otoczeniu natury to Estonia jest dobrym kierunkiem.
Więcej relacji znajdziecie na naszym Instagramie. Zachęcam do obserwowania!
Czy wiecie, że w Slowspotter oprócz przewodnika podróżniczego, tworzymy również plakaty inspirowane naturą i naszymi wyprawami? Autorem jest Andy, tata w naszej ekipie, ten sam co tworzy piękne zdjęcia i video. Sprawdźcie więcej wzorów!
Jeśli udało się nam Was przekonać, bądź zainspirować do podróży kamperem, to być może zainteresuje Was również Hiszpania: zobaczcie miejsca jakie polecamy w Hiszpanii.
Mamy dostępny też e-book w naszym sklepie. Znajdzie go tutaj
Śledźcie również naszą podróż na Instagramie, Facebooku i oczywiście tutaj, na slowspotter.pl
Spodobał Ci się artykuł?